Księga wotywna jest bogatą skarbnicą wiedzy o czci Matki Boskiej Zagórskiej. Zawarte w niej prośby, podziękowania i przeprosiny są dowodem zawierzenia Jej Matczynej Opiece. Spośród czterystu oświadczeń można przedstawić tylko niektóre, bo nie sposób zająć się wszystkimi. Są one świadectwem interwencji Matki Boskiej w przełomowych momentach życia piszących, tych podpisanych i niepodpisanych. Wszyscy czuli wewnętrzną potrzebę podzielenia się swymi odczuciami, chcąc tym samym złożyć hołd Maryi. Najbardziej dramatyczne jest oświadczenie jedynego ocalałego z egzekucji w Hanusiskach – Michała Pałasza, akowca z Olszanicy. Swoje ocalenie do końca życia uważał za cud i w pobliżu miejsca egzekucji ufundował kapliczkę z wizerunkiem Matki Boskiej.

Pani Maria G. w oświadczeniu z 21 czerwca 1980 roku opisuje aresztowanie męża przez UB w Łobezie, w 1951 roku, pod zarzutem posiadania broni. Zarówno więzień, jak i jego żona, gorąco modlili się do Matki Boskiej Zagórskiej. W trakcie procesu – groziło mu pięć lat więzienia – został objęty amnestią i szczęśliwie powrócił do domu. Pani Maria G. uznaje to za zrządzenie Opatrzności i ofiarowuje złoty krzyżyk jako votum do zagórskiego kościoła.

Pan Stanisław B. po II wojnie światowej kierował pracami rolnymi w byłym majątku ziemskim w Załużu. Zgubił karty żywnościowe, odzieżowe i pieniądze. Groziło mu więzienie pod zarzutem ich sprzeniewierzenia. W tym samym czasie zdechł w majątku koń, co można było w tamtych czasach podciągnąć pod sabotaż. Pan Stanisław gorąco się modlił i zawierzył rozwiązanie tej sprawy Matce Boskiej. Po kilku dniach sprawa padnięcia konia została umorzona przez specjalna komisję, odnalazły się też pieniądze i karty żywnościowe. Po 20 latach pan Stanisław uznał za stosowne opisać te niecodzienne wydarzenia jako dowód na to, jak silne jest działanie modlitwy i zawierzenie Matce Boskiej…

Anonimowa parafianka opisuje udaną operację i odczytuje to jako szczególny przejaw opieki Matki Najświętszej. Inna parafianka dziękuje za dobrze przebytą ciążę i szczęśliwy poród.

Nieznana z nazwiska mieszkanka Zagórza (w drugiej połowie lat 60. XX wieku) prosi o wstawiennictwo Matkę Boską Zagórską w intencji krewnego, który jako żołnierz armii amerykańskiej walczy w Wietnamie. Prosi o jego szczęśliwy powrót do domu.

Anonimowa uczennica ostatniej klasy LO prosi o łaski Panią Zagórską na czas egzaminów maturalnych. Nieznana parafianka (prawdopodobnie nauczycielka) dziękuje za ustanie szykan za jej religijną postawę. Zwierza się Maryi, że mimo nacisków nie wpisała się do PZPR-u i zapewnia o swojej wierności Bogu i Kościołowi. Pani Barbara K. z Tarnawy w swoim oświadczeniu daje świadectwo wiary w interwencję Matki Boskiej Zagórskiej w ocaleniu jej męża przed śmiercią. Mąż pani Barbary dostał silnego zawału serca z utratą przytomności. Mimo przewiezienia do szpitala, lekarze nie dawali mu żadnych szans. To, że przeżył, uznali za cud. Oświadczenie nosi datę 24 lutego 2003 roku.

Księga wotywna to niezmiernie ciekawy materiał socjologiczny. Jest on odbiciem kondycji psychicznej naszej społeczności z ostatniego pięćdziesięciolecia. Najwięcej piszących oświadczenia to kobiety – różnego wieku, zawodu i wykształcenia. To one „strażniczki ogniska domowego” dają wyraz swej troski o sprawy materialne i duchowe tych, których Bóg im powierzył. Te drugie były nie mniej ważne od pierwszych. Wstrząsające są prośby do Matki Boskiej o ratunek dla niewierzącego męża, czy syna pijaka lub dla rozdzielonych małżonków… Korespondują one ze wspomnieniami ks. proboszcza Aadama Fuksy, w których pisze on o zagrożeniach moralnych narodu ze strony ateistycznego państwa. Są w wielu prośbach akcenty optymizmu i ufności w pomoc Bożą, które świadczyły i świadczą nadal o silnej wierze naszych parafian. Jeśli chodzi o wiek, to zrozumiałe jest, że większość piszących oświadczenia to ludzie w średnim wieku lub starsi, choć nie brakuje wpisów młodzieży i dzieci.